środa, 28 lutego 2018

Powietrze z Sajbirii i biel, czyli zima londyńska

Kilka dni temu mijałam dwóch rozmawiających na chodniku Polaków. Jeden z nich, starszy mężczyzna, wyglądał na wieloletniego już emigranta na Wyspach. Gdy przechodziłam, właśnie mówił do młodszego:
- ...zapowiadali, że nadciąga powietrze z Sajbirii.

Jak widać prognozy sprawdziły się i przyszło to syberyjskie powietrze. Zaczęło się w poniedziałek. Cały dzień z przerwami śnieżyło. (A okrutnie zimno było już od kilku dobrych dni.) Ale po tym śniegu zostawały tylko mokre ulice. Wczoraj już trochę pobieliło dachy, chodniki i krzewy.
A dziś po przebudzeniu i spojrzeniu przez okno, zobaczyłam biały Londyn. Cudowna niespodzianka, tak pięknie! A co najlepsze, cały dzień padało i wciąż nie przestaje. 
Spóźniona dość mocno, przybyła jednak na Wyspy zima, a luty żegna się z przytupem.
Przytupem zaśnieżonych butów.











Momentami groziło, że zasypie nas z kretesem! ;))





I to, można rzec, jest prawdziwa zima! :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz