wtorek, 4 lipca 2017

"Brooklyn" / Westminster

Nie ma znaczenia epoka, wiek.
Ludzie stawali twarzą w twarz z dramatycznymi wyborami.
Kiedy decyzję trzeba było podjąć.
Na nic tu zabawna, filozoficzna sentencja Yogi Berry
If you come to a fork in the road, take it.
Czasami trzeba dokonać wyboru,
a serca przecież nie można rozerwać na pół.


Kadr z filmu "Brooklyn"

Źródło: Internet

Powyższy szkic znalazłam w wersjach roboczych na moim bloggerze. Z datą 28 lutego 2016 roku. Dziś już nie pamiętam dokładnie, co było bezpośrednią inspiracją, ale podejrzewam, że mógł powstać po obejrzeniu filmu "Brooklyn". Pamiętam, że gdy wyszłyśmy z P. z jednego z krakowskich kin studyjnych i szłyśmy Szewską do tramwaju, pomyślałam sobie, jak to dobrze, że moim największym dylematem w tej chwili jest to, czy iść na przystanek po lewej czy po prawej stronie. A także, że pewnych ruchów na szachownicy życia nie można już cofnąć.

Ostatnio "Brooklyn" czasem wraca do mnie w pamięci. Dziś patrzę na ten film nieco inaczej - z nieco innymi odczuciami - bo perspektywa poszerzona została o moje własne doświadczenia emigracyjne. Kilka dni temu minęło pół roku mojego życia w Londynie.


Kadr z filmu "Brooklyn"
Źródło: Internet

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz