wtorek, 13 stycznia 2015

uśmiech Oriona

Późno już.
I zimno.
Chyba temperatura znów spadła poniżej zera.
Eh, to na dzisiaj byłoby tyle...
Ciężka torba daje się już we znaki kręgosłupowi.
Gdy wysiadam na swoim przystanku, nie ma żywego ducha.
No tak, późno już przecież...
Długi dzień się kończy.
Wchodzę w nieoświetloną przestrzeń pomiędzy blokami.
Odruchowo spoglądam w górę.
A tam...

Z atramentowego nieboskłonu uśmiecha się do mnie Orion.
Nieco dalej mruga przyjaźnie Kasjopea, znad czubków świerków jasno świeci Jowisz.
Za moimi plecami sunie po niebie Wielki Wóz...
Idę więc powoli, z głową podniesioną ku Niebu,
okręcając się w kółko, by odnaleźć wszystkie znajome konstelacje.
Niezwykłe wzruszenie zalewa nagle serce,
a ja nie mogę się powstrzymać, by szeptem pełnym zachwytu nie zaśpiewać:
How great Thou art!...


Boże, jak cudownie jest po prostu żyć... Jak wielkimś Ty...
Me serce w uwielbieniu śpiewa Ci: Jak wielkimś Ty!...

On sam rozpościera niebiosa (...)
On stworzył Niedźwiedzicę, Oriona, 
Plejady i Gwiazdozbiór Południa.
Czyni wielkie, niezbadane rzeczy 
i cuda, którym nie ma miary.
Joba 9:8-10

Gdy oglądam niebo Twoje, dzieło palców Twoich, 
Księżyc i gwiazdy, które Ty ustanowiłeś:

Czymże jest człowiek, że o nim pamiętasz 
lub syn człowieczy, że go nawiedzasz?
Psalm 8:4-5

Tyś Bogiem, który czyni cuda... 
Psalm 77:15a

3 komentarze: