sobota, 20 grudnia 2014

Märchentraum im Dezember

Ze zdumieniem zaglądam do pudełka,
w którym zostało już tylko kilkanaście ostatnich pralinek.
Wydawało mi się, że poprzedni rok minął niezwykle szybko,
ale 2014 okazał się w sprincie jeszcze lepszy od poprzednika.
Czas pędzi w szalonym tempie naprzód. Kondycję mam dużo gorszą, próbuję jednak dotrzymywać mu kroku. Pędzimy więc razem, chociaż ja momentami dostaję zadyszki. Pomimo tego staram się łapać w locie małe radości i cuda, zachwyty i wzruszenia. Doceniać dzień dzisiejszy. Nie zapominać o wdzięczności, nawet w samym środku obezwładniającego zmęczenia. Pamiętać, że życie jest piękne, a trudne tylko bywa,
nie na odwrót.

Od wczoraj czas płynie nieco inaczej. Inaczej nie znaczy jednak - wolniej.
Aktualne pozostaje postanowienie, by delektować się każdą darowaną pralinką.
Bo mimo całego tego zabiegania i zmęczenia, to jednak wspaniały Märchentraum im Dezember...










Przypomniał mi się poniższy utwór. Wciskam play, zamykam oczy i...
Dobry Boże, jak cudownie jest żyć!... Za to życie tak bardzo Ci dziękuję!
Bless the Lord, o my soul...


Who spoke the Earth and sky to form
Who sets the sun and calls the dawn
Who breathed me out of dust to life
With the will to trust or run and hide
(...)
God of wonder and God of grace
Let my soul stand always to praise You
Fix my eyes on Your perfect way
And I'll never look back

I will stay should the world by me fold
Lift up Your name as the darkness falls
I will wait and hold fast to Your word
Heart on Your heart and my eyes on You

Who lifts the poor and heals the blind
Who trampled death for all mankind
Who stands for all with arms stretched wide
My King forever Jesus Christ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz