sobota, 13 grudnia 2014

Czekając na białe poranki...

...skrzącą się w słońcu biel,
skrzypiący pod nogami śnieg,
i baldachimy ośnieżonych drzew...

zaparzam mocną, czarną herbatę
wrzucam do niej plasterek pomarańczy
przeglądam zdjęcia
i jak co roku, niepomna rozczarowań minionych lat,
czekam na pierwszy śnieg i prawdziwą białą zimę

czekanie też przecież może być piękne
Instead of getting impatient - make it beautiful.



***
Sobota, kilkanaście minut po ósmej.
Dwie ciężkie torby z zakupami. 
I taki widok:

 Od tego, na czym skupię swoją uwagę, zależy czy droga na przystanek będzie miłym spacerem czy nie. Wybór należy do mnie.

***

- O nie! Zapomniałam o mojej głowie!
- To niedobrze... Głowa to taka część ciała, którą  warto nosić przy sobie. Czasami się przydaje.

W sobotnie poranki, między szóstą a siódmą, takie słyszy się rozmowy... ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz